Kaseta magnetofonowa

Kaseta stilonowska – brzmi niemal jak imię i nazwisko, więc adekwatnie na panieńskie winna mieć ta pani „gorzowska”. Jak napisali w „Kronice Wieku” Artur Brykner i Darek Barański: „za sprawą taśmy magnetofonowej Gorzów stał się mekką fanów muzyki”. Temat tych magnetycznych i magnetyzujących nośników, który w w wielotomowym opracowaniu o ZWCh Stilon zająć powinien osobną księgę, rozpoczął się nad Wartą w 1959 r. Folia podłożowa, taśma filmowa i błona do zdjęć rentgenowskich, tak nazywali się przodkowie kasety, której wnuki, na których nagrywaliśmy swe pierwsze filmy VHS, zakończyły dzieje tej branży w Gorzowie. Kultowa taśma, pakowana następnie w bodaj jeszcze bardziej kultowe kasety, najpierw dostępna była tylko dla profesjonalistów – radiowców, dźwiękowców, muzyków, a kiedy zeszły one pod strzechę, to kolejne przełomy muzyki „młodzieżowej” z radiomagnetofonami marki Kasprzak, festiwalami w Jarocinie w jakiejś części wywróciły system, którego to osiągnięcia Stilonu miały być podporami. Taki psikus historii. A kto zliczy ile wkładu „stilonówek” do boomów demograficznych, kiedy zamiast „Luxemburga, chaty, szkła”, był szpulowe, czy kastowe sprzęty i lepsza atmosfera do randek...

Robert Piotrowski

Fot. Marek Sitko

   
© SPK KAMIENICA