Prawdziwe początki gorzowskiego „Ursusa”

Przez ponad pół wieku Zakłady Mechaniczne „Gorzów” uchodziły za pierwszy i najstarszy zakład przemysłowy w powojennym Gorzowie.
W rzeczywistości zakłady te były młodsze o prawie dwa lata. Późniejszy „Ursus” nie miał żadnych związków organizacyjnych ani terytorialnych z powstałym w 1945 Przedsiębiorstwem Traktorów i Maszyn Rolniczych. Jedyne, co ich łączyło, to pracownicy, szeregowi robotnicy, oraz zbliżony profil produkcji.

Pierwszy okrągły jubileusz święcono bodajże w 1965 r. Pięć lat wcześniej nie znano chyba dokładnej daty powstania zakładu. W pierwszym powojennym przewodniku po mieście, który ukazał się w maju 1960 r., napisano dość ogólnie i bałamutnie, iż „Ursus”, bo tak ZM „Gorzów” nazywały się w pierwszych latach po wojnie, rozpoczął produkcję w pierwszym roku po wyzwoleniu. Pięć lat później, z okazji  20-lecia Zakładów Mechanicznych rozegrano turniej żużlowy z udziałem czołowych zawodników ZSRR i Czechosłowacji[1]. Odbył się on w niedzielę, 20 czerwca 1965 r.

Z okazji 25-lecia zakładów wydana została jednodniówka „Gorzowski Metalowiec”: 19 czerwca 1970 mija 25 lat od chwili gdy w wyzwolonym Gorzowie rozpoczął swoja działalność pierwszy zakład przemysłowy – dzisiejsze Zakłady Mechaniczne – pisał we wstępniaku ówczesny dyrektor Stanisław Jaskuła[2].  Właśnie 19 czerwca zakład święcił swe kolejne rocznice, w latach zakończonych 5 lub 0 – bardziej uroczyście. Nie wiadomo tylko skąd wzięła się ta data, skoro w wydanej w 1964 r. pierwszej monografii Gorzowa pod red. Jana Wąsickiego napisano, iż Zakłady Mechaniczne „Gorzów” [...] powstały 20 czerwca 1945 r. jako Państwowe Przedsiębiorstwo Traktorów i Maszyn Rolniczych w Gorzowie i przejęły szczątki byłych warsztatów naprawy samochodów i odlewni żeliwa przy ul. Fabrycznej. Powtórzył to 5 lat później Zenon Bauer, powołując się także na manuskrypt Kroniki Zakładów Mechanicznych „Gorzów w Gorzowie Wlkp. C. Wańkowskiego z 1959 r.

 

Początki były trudne. Tak wyglądały hale przejęte w 1948 r.

 

Pierwszy raport do pierwszej kroniki

Obie daty, nie wiadomo na jakiej podstawie wyspekulowane, są błędne, a co najmniej spóźnione, bo Jan Mühsam, trochę zapomniany już organizator przedsiębiorstwa w Gorzowie[3], który 30 maja został oddelegowany przez poznański oddział PPTiMR do Gorzowa celem zorganizowania Powiatowej Stacji Traktorowej, a już tydzień później przesłał Sprawozdanie kierownika stacji traktorowej i maszyn rolniczych w Gorzowie, ul. Fabryczna 1.6.1945 – 7.6.1945 r. Kopia tego sprawozdania została 20 marca 1946 przekazana do Referatu Oświaty, Kultury i Sztuki w celu umieszczenia w planowanej przez Stefana Paternowskiego kronice pionierskich lat miasta. Dokument ten, gdzie wyraźnie zaznaczono, iż PPTiMR powstało w Gorzowie 1 czerwca 1945 r. przeleżał niezauważenie w gorzowskim archiwum do 2001, kiedy został opublikowany przez Dariusza Rymara  w książce „Trudne początki”. Ale to to była już „musztarda po obiedzie”, bo Zakłady Mechaniczne już zbankrutowały i kwestia, kiedy święcić kolejne jubileusze stała się bezprzedmiotowa.

Przedsiębiorstwo Traktorów i Maszyn Rolniczych z centralą w Łodzi zostało powołane dekretem z 30.03.1945 z zdaniem przejęcia maszyn i sprzętu rolniczego z majątków poobszarniczych i świadczenia usług w pracach polowych. W tym celu już w początkowym okresie zorganizowano 421 stacji i podstacji traktorowych. Przedsiębiorstwo istniało zaledwie dwa lata, ale z powodu ogromnej sieci tych stacji, które stały się później TOR-ami, POM-ami itp., kilkadziesiąt, może nawet kilkaset firm  w całym kraju przyznawało się później do powinowactwa z PPTiMR, niektóre nawet teraz. Gorzów nie był jedyny.

Po przyjeździe do Gorzowa Jan Mühsam spotkał się z pełnomocnikiem Rządu dla Przemysłu por. Zaporowskim[4], który przydzielił stosowny lokal warsztatowy. Pierwszy kierownik stacji uważał, iż lepszym obiektem na stację traktorową byłyby warsztaty samochodowe Weichmann przy ul. Żukowa 29/31. Piękne, przestronne i nowoczesne hale, ładne boksy, duży i przejrzysty teren. Wymienione warsztaty są jednakże zajęte przez Armię Czerwoną – pisał w pierwszym sprawozdaniu. Ostatecznie na potrzeby firmy zostały przydzielone obiekty Vereinigte Modellwerke und Metallgiesserei C. Zinke przy ul. Fabrycznej 13-17[5]. Wg pierwszego meldunku, teren fabryki jest dość duży. Budynki stare, niezbyt dobrze na terenie rozmieszczone, liczne przy- i dobudówki. Hale warsztatowe niektóre obszerne i jasne, większość jednakże zawiłe i ciasne. Wszystkie dobre obrabiarki są wywiezione, to samo dotyczy transformatorów itd. Kilka obrabiarek starszego typu pozostało, częściowo z napędem jednostkowym, częściowo na transmisje. Obrabiarki te nadają się do napraw maszyn rolniczych. Druga część fabryki stanowi odlewnia żeliwa (2 żeliwiarki). Wszystkie maszyny formierskie jak i wszystkie skrzynki formierskie i wentylator są wywiezione. Kilka boksów, jak i mniejszych i większych pomieszczeń istnieje, wszystko zawalone najróżniejszymi rupieciami. Narzędzi, pilników, wierteł, noży tokarskich itd. brak zupełnie. Biura niezbyt wielkie, lecz nowocześnie urządzone, jednakże bez zasadniczych mebli biurowych. Stołówka dość ładna, lecz brak kuchni, naczyń i talerzy. Stały posterunek milicji został wystawiony i strzeże on całość, pomimo to jednakże żołnierze Armii Czerwonej przychodzą od tyłu samowolnie.

Pierwszymi pracownikami nowego przedsiębiorstwa byli: Czesław Lasecki[6] – aprowizacja, Kazimierz Chmura[7] – kierownik personalny, Kazimierz Stefaniszyn – murarz, Jan Malczuk – spawacz, Józef Chmura[8] – magazynier, Bolesław Bibrowicz[9] – szofer-mechanik, Franciszek Chałas – ślusarz, Leon Genster – ślusarz, Stanisław Kozanecki – kalkulator, Henryk Szczepański – buchalter-dysponent. Niektórzy z nich zapewne przyjechali razem z Mühsamem z Poznania, inni, jak np. bracia Chmurowie, dołączyli na miejscu.

Pierwszy reportaż i pierwszy kurs  

Już w październiku 1945 r. ukazał się pierwszy reportaż prasowy z terenu działalności przedsiębiorstwa. Okazją  był dwudniowy zjazd wójtów i  sołtysów pow. gorzowskiego, który odbył się 13-14 października. Drugiego dnia, a była to niedziela,  zebrani udali się za Wartę, gdzie rozkłada się gorzowska fabryka traktorów, jedyna na Ziemiach Odzyskanych. Objaśnień udziela kierownik fabryki, pełen energii i zapału inż. Mühsam. Całe szeregi traktorów-inwalidów, ściągniętych z powiatu. Pługi wieloskibowe i części pługów. Twarze naszych sołtysów ożywiają się. Oglądają śpiące „Buldogi”, głaszczą je jak konia czy wołu, zaglądają im nie tyle w zęby, co w wały, motory i inne części traktorowego ciała. To mój. Przywiozłem go dwa tygodnie temu. – A ten od nas. Kiedy będzie gotów obywatelu inżynierze? – Z tego nie da się już nic zrobić. Dwadzieścia lat znam się z traktorami, ale temu nie poradzę. Zupełny gruchot. Tylko wał dobry, damy go do tego oto jegomościa, który może jeszcze długo służyć, wał ma pęknięty. Za parę dni będzie gotów do pracy. Przysyłajcie choćby najbardziej zużyte. Każdy się przyda. Z trzech zrobimy jeden, złożymy części! Wykorzystamy wszystko! Napisać tylko kartkę „Traktory. Gorzów nad Wartą” z podaniem miejsca – nasi ludzie pojadą i ściągną inwalidę do fabryki. Odlewnia. Dwa piece pławią żeliwo. W formach z piasku stygną odlewy – części maszyn. W następnej hali czyszczenie, w trzeciej polerowanie odlewów. Specjalny piec do mosiądzu i aluminium, sprowadzony z Łodzi. Dalej gotowe już odlewy, części wymienne do maszyn. [...] Ta maszyna z dwoma piecami parowymi idzie do Santoka... – Dlaczego do Santoka... Wszystko do Santoka... Bo Santok przysłał nam najwięcej materiału... Ale oni podobno już prawie wszystko obsiali. To niech nam dadzą swoich koni. – Z Gdyni idzie 10 traktorów dla Gorzowa. Żeby było prędzej, nie czekają na transport kolejowy, idą pieszo będą za 2-3 dni. Wszystkie nasze samochody dzień i noc w ruchu, wiozą benzynę, oliwę i smary ze Starogardu. [...] Fabryka traktorów w Gorzowie tętni pracą, zatrudnia 180 robotników, w tym 150 Polaków[10];

W tym miejscu, przy ul. Fabrycznej, rozwinęły się Zakłady Mechaniczne i Odlewnia Żeliwa PPTiMR. Być może właśnie nazwa „Zakłady Mechaniczne” podsunęła później myśl, by metrykę ZM „Gorzów” wywodzić z 1945 r. Bliższa statutowej działalności przedsiębiorstwa Stacja Traktorów została 10 października 1945 r. przeniesiona z ul. Fabrycznej na ul. Jagiełły 56-57, dziś ul. Kosynierów Gdyńskich[11]. Niewiele wiemy o jej działalności. W każdym razie już w listopadzie 1945 r. zorganizowała kurs kierowców traktorowych: Na kurs przyjmowani są kandydaci z ukończonym 17. rokiem życia, którzy zobowiążą się, po ukończeniu kursu do przepracowania jednego roku w Państwowym Przedsiębiorstwie Traktorów i Maszyn Rolniczych na warunkach uposażenia obowiązujących w Przedsiębiorstwie. W razie zerwania umowy służbowej zwracają koszty nauki w stosunku do przepracowanych miesięcy. Uczestnicy kursów mają zapewnione całodzienne utrzymanie łącznie z mieszkaniem, winni jednakże posiadać koc, prześcieradło, przybory do mycia, bieliznę osobistą[12]

Łatwo zauważyć, że to Stacja Traktorów mieściła się na tyłach fabryki Wichmanna przy ul. Mieszka I 29-31, zajmowanej przez Sowietów. Inż. Mühsam, jak widać nie tracił nadziei, że zdoła ulokować całe przedsiębiorstwo na jednym terenie. Nie zdążył. 28 lutego 1946 r. ustąpił ze stanowiska, może sam, może został zmuszony. Jego miejsce zajął inż. Augustyn Michalik[13], o którym na pewno wiadomo tylko tyle, że kierował zakładem nie dłużej niż do lipca 1947 r.

Traktory wjeżdżają na... TOR

Tymczasem w końcu 1946 r. okazało się, że formuła przedsiębiorstwa wyczerpała się. Przynajmniej można tak wnioskować z faktu, iż 30 stycznia 1947 r. Rada Ministrów przyjęła uchwałęw sprawie likwidacji Państwowego Przedsiębiorstwa Traktorów i Maszyn Rolniczych, zaś minister Rolnictwa i Reform Rolnych w porozumieniu z ministrem Skarbu i prezesem Centralnego Urzędu Planowania wydał 10 lutego 1947 r. zarządzenie o utworzeniu Przedsiębiorstwa Państwowego „Techniczna Obsługa Rolnictwa – Przedsiębiorstwo Państwowe”. W oparciu o te decyzje powstała Komisja Likwidacyjna Państwowego Przedsiębiorstwa Traktorów i Maszyn Rolniczych, która na łamach „Monitora Polskiego” nr 102, który ukazał się dopiero 29 lipca 1947 r. ogłosiła o likwidacji Państwowego Przedsiębiorstwa Traktorów i Maszyn Rolniczych i wezwała  wierzycieli Przedsiębiorstwa do zgłoszenia swych wierzytelności w ciągu trzech miesięcy od daty ostatniego (trzeciego) ogłoszenia).

Komisarycznym kierownikiem przedsiębiorstwa w Gorzowie był Adam Perzyk, też skądinąd nieznany

To oczywiste, że sprawa w Gorzowie znana była co najmniej od początku roku,  wszak uchwała Rady Ministrów musiała być przygotowana wcześniej i zapewne w jakimś zakresie mogła być konsultowana także nad Wartą. Można sobie wyobrazić,  jak wiadomość ta bulwersowała  załogę, zwłaszcza, że przedsiębiorstwo postawiono w stan likwidacji, zaś pewni pracy byli tylko pracownicy Stacji Traktorów. Na jej bowiem bazie powstał  ośrodek Technicznej Obsługi Rolnictwa (TOR) , który zajął obiekty przy ul. Kosynierów Gdyńskich 56-57. TOR istniał co najmniej do 1956 r., i w końcu lat 50. jego teren został wchłonięty przez GZPML, czyli dzisiejszy „Gomad”, który ostatnio tak się skurczył, że wystarczają mu dziś tylko dawne obiekty TOR-u.

Niewiele wiemy o firmie o nazwie Techniczna Obsługa Rolnictwa w Gorzowie. Przedsiębiorstwo to przed końcem 1950 r.  przejęło część terenu byłej fabryki C. Jaehne przy ul. Obrońców Pokoju, dziś 11 Listopada 157-164][14], tworząc Zakład Produkcyjno-Remontowy Nr 4 TOR.

Ponieważ historia lubi zataczać koła, stało się tak i w tym przypadku, W miejsce zakładu nr 4  w 1957 powstał Zakład Produkcyjny Mechanizacji Rolnictwa w Gorzowie, od 1958 pod nazwą Zakładów Sprzętu Mechanicznego[15], który w styczniu 1959 r. został wchłonięty przez Zakłady Mechanicznego „Gorzów” jako Wydział Mechaniczny II.

Spadkobiercy Pauckscha prawem kaduka

Wróćmy jednak do roku 1947, kiedy zdecydowana większość załogi, pozbawiona widoków na stałą pracę, wzięła sprawę w swoje ręce. Tradycja przechowała pamięć o co najmniej dwóch działaczach  Związku Zawodowego Metalowców, którzy dobijali się o los zakładu przy ul. Fabrycznej, byli  to Wacław Marzec[16] i Franciszek Purat[17]. To oni mieli dotrzeć do samego Gomułki, ówczesnego ministra Ziem Odzyskanych.  Podobno, choć to jest bardzo prawdopodobne, stało się to podczas wizyty Gomułki w Gorzowie, która miała miejsce 20 kwietnia 1947 r. na zakończenie Tygodnia Ziem Odzyskanych.  

Tych wszystkich zawirowań nie dostrzegł żaden z dotychczasowych historyków zakładów, przypisując zmiany w nazwie i przyporządkowaniu fabryki kolejnym reorganizacjom. Zenon Bauer jakby mimochodem stwierdza, powołując się na cytowanego już Wańkowskiego, iż już 1 VIII 1947 r, przedsiębiorstwo zostało podporządkowane Ministerstwu Przemysłu Metalowego przy bezpośrednim nadzorze Dyrekcji Przemysłu Motoryzacyjnego w Warszawie, a od początku 1948 r. przejęte przez Państwowe Zakłady Inżynierii w Ursusie[18] i przemianowane na Państwowe Zakłady Inżynierii nr 3 w Gorzowie Wlkp., wchodząc organizacyjnie do Centralnego Zarządu Motoryzacyjnego tego Ministerstwa. Pytanie tylko, jakiej organizacji przemysłowej podlegał gorzowski  zakład przed 1948 i kto powołał dyrektora Jana Kocota[19], który według wszystkich znanych opracowań objął to stanowisko właśnie 1 sierpnia 1947 r. Zapewne już jako dyrektor zakładu PZInż.

Jednakże za prawdziwą datę narodzin ZM „Gorzów” należy uznać rok 1948, kiedy przedsiębiorstwo przeprowadziło się na ul. Przemysłową, gdzie funkcjonowało przez pół wieku. Otóż 31 stycznia 1948 r. zrządzeniem ministra Przemysłu PZInż. przejęły dwa obiekty przemysłowej przy tej ulicy, zachowując dotychczasowe pomieszczenia przy ul. Fabrycznej[20]Pierwszy obiekt należał do byłej fabryki maszyn i odlewni żeliwa H. Paucksch, drugi do byłej fabryki kabli[21] G. Schröder – pisał Z. Bauer, zapewne w ślad za Wankowskim. I tak narodziła się legenda, że ZM „Gorzów” to dawne zakłady Pauckscha. Legenda, tym bardziej bałamutna, iż fabryka Pauckscha znajdowała się nie tylko na innym terenie, między ul. św. Jerzego a Groblą, gdzie dziś znajduje się stacja benzynowa „Aral”, ale została zlikwidowana już w 1924 r., czyli 14 lat wcześniej.

Chodzi o posesję  przy ul. Przemysłowej 8-9, dziś całkowicie zabudowaną przez obiekty galerii „Nova-Park”, mającą niezwykle barwne koleje losu. W XIX w. teren ten  należał do Karla Friedricha Stöckerta  († 1875), założyciela i eponima jednej z najsłynniejszych fabryk mechanicznych w mieście, który nim przeniósł się na Wieprzyce, swą działalność przemysłową kontynuował na Zamościu (1843-1852). To tę właśnie posesję wydzierżawił w 1874 r. Gustav Schröder,  by wstawić maszyny zakupione rok wcześniej na światowej wystawie w Wiedniu, nim w 1876 ukończył budowę swego pierwszego zakładu przy ul. Przemysłowej 51 (po wojnie „Stolbud”). Przed 1892 r. posesję kupiła firma Pauckscha, umieszczając tam kasy i służby pomocnicze, w  1924 przejął na krótko zgorzelecki WUMAG, likwidator spółki Pauckscha. Od lat 30. aż po 1945 r. mieściła się tu nieznana bliżej fabryka maszyn „Glückauf”,należąca zrazu do koncernu „Rheinmetall-Borsig AG”, a następnie do państwowego koncernu „Reichswerke Hermann Göring”. Wg szczątkowych informacji, pracowała ona na rzecz ciężkiego przemysłu wojennego, dlatego po 30.01.1945 została podporządkowana jednostce sowieckiej, stacjonującej w Berlinie, a wszystkie urządzenia, oszacowane na 500 mln zł w cenach przedwojennych, zostały całkowicie wywiezione do ZSRR.. To właśnie przy Przemysłowej 8/9 stacjonowało słynne „Brandkommando”, które w lutym 1945 r. podpalało śródmieście miasta. Jeszcze w tym samym roku dużą halę produkcyjną w tym miejscu wydzierżawiło spółdzielnia Lubuska Wytwórnia Domów Seryjnych i Stolarnia Budowlana, która istniała prawdop. do października 1947 r. Później teren włączono do ZM „Gorzów”, ale to był margines jego terenu, To właśnie tu mieściła się przez 10 lat (1949-1959) słynna świetlica zakładowa, adresowana raz przy Przemysłowej, raz przy Jerzego. Tu odbywały się występy teatralne, koncerty chóralne i estradowe, a także imprezy sportowe, łącznie z meczami bokserskimi. Po przeniesieniu działalności kulturalnej do ZDK „Metalowiec”, dawną świetlicę w lipcu 1959  przekształcono  ponownie w halę wydziału narzędziowni.

Dyrekcja PZInż 3 zajęła biurowiec po Schröderze. Jego „Kabelfabrik” została wybudowana w 1888 r. na trzech parcelach przy ul. Przemysłowej 13-16. Z przedwojennej i powojennej fabryki pozostały nieliczne hale, przebudowane na obiekty targowe. Biurowiec, który przez 125 lat niezmiennie mieścił się pod jednym i tym samym numerem Przemysłowa 15, jakiś mądrala przeadresował ostatnio na Targową 2, nic więc dziwnego, że wystawiony na sprzedaż nie może znaleźć kupca, bo jak tam trafić?

 

1980 r., główne wejście do Zakładów Mechanicznych przy ul. Przemysłowej.
Z prawej – fragment biurowca, zbudowanego jeszcze przez G. Schrödera, z lewej – nowszy obiekt dawnej portierni.

 

Ursus nad Wartą?

Fabryka PZinż. szybko rozwinęła działalność. Jak donosił sprawozdawca z pierwszej, bodajże pierwszomajowej parady w nowym stylu w 1948 r., duży zachwyt budził korowód traktorów wyprodukowanych w tutejszych zakładach P.Z. Inż. nr 3 i T.O.R-u. Ale już 15 września 1948 r. zarządzeniem ministra Przemysłu i Handlu Państwowe Zakłady Inżynierii w Ursusie przekształcone zostały w przedsiębiorstwo państwowe o nazwie Zakłady Mechaniczne „Ursus” w Ursusie, a zakład w Gorzowie przebrał nazwę ZM „Ursus”, Zakład nr. 3, ale już 1 stycznia 1951 r. – tym razem zarządzeniem ministra Przemysłu Ciężkiego – przeszedł na pełny własny  rozrachunek gospodarczy i został przemianowany na Zakłady  Mechaniczne „Gorzów”.

Mimo to zakłady potocznie wciąż nazywano „Ursusem”, zresztą kilka razy, w skutek kolejnych reorganizacji nazwa ta wracała oficjalnie, a w latach 80. próbowano na „Ursus” przechrzcić nawet naszą „Stal”.

Jerzy Zysnarski



[1] Wygrał niepokonany tego dnia Igor Plechanow (15 p.), wyrównując przy okazji rekord toru (76,4 s), II miejsce zajął Andrzej Pogorzelski, legenda Stali, a Edmund Migoś uplasował się na IV-VI miejscu.  

[2] Stanisław Jaskuła, skądinąd nieznany, dyrektor w l. 1961-1972;  zasłynął jako działacz i mecenas kultury, w 1963 został prezesem Klubu Przyjaciół Teatru; jeżeli zamieszkał później w Kostrzynie to może (1920-1992)

[3] Inż. Jan (Jerzy) Mühsam, w monografii Wąsickiego wspomniany jako Jan Muhsan, w takiej wersji praktycznie nie do identyfikacji  (1903-1978), potomek spolszczonej rodziny niemieckich Żydów ze Zgorzelca, jego dziadek Zygmunt [Siegmund] Mühsam (1824-1880) przeniósł się w 1862 do Włocławka, gdzie założył dom handlowy, a jego syn Hugo (1856-1930), przemysłowiec, kupiec, działacz społeczny, zmienił wyznanie na ewangelicko-augsburskie i zbudował w 1884 fabrykę maszyn rolniczych, od 1930 – Dom Rolniczy, Fabryka Maszyn i Odlewnia Żelaza H. Mühsam S.A. we Włocławku; był zapewne najmłodszym dzieckiem Hugona i Amandy z d. Rosenberg, produkcją traktorów zajmował się od ok. 1925, zakładem  w Gorzowie którymi kierował do 28.02.1946, w 1954 założył w Warszawie (?) rodzinną spółkę z prywatnym kapitałem, która początkowo produkowała galanterię metalową, a w w 1963 rozpoczęła produkcję młynków do tworzyw, wchodząc do branży tworzyw sztucznych, dziś „Mehsam-Elektromech”, Jan K. Muehsam i Wspólnicy, Spółka Jawna w Warszawie i Kielcach.

 

[4] Ryszard Zaporowski (1917- po 1956), ukończył Instytut Chemiczny w Strasburgu, w 07.-10.1937 pracował w fabryce chemicznej Etablissements Linet – Kwas Siarkowy, od 07.1937 także w Fabryce Superfosfatów „Strzemieszyce” w Zagłębiu Dąbrowskim; porucznik WP, w 1945 chodził w mundurze oficerskim, od 04.1943 w 5. kompanii Brygady im. Bartosza Głowackiego Polskiej Armii Ludowej, oficer wywiadu przy Naczelnej Komendzie na terenie Wilanów-Piaseczno, w rzeczywistości służył w NSZ; od 2.05.1945 do 08.1945 był szefem grupy operacyjnej Ministerstwa Przemysłu, która zajmowała się przejmowaniem obiektów przemysłowych w obwodzie gorzowskim,  13.07.1945 otrzymał nominację na kierownika zakładów „Okruna, Kartoffelwerk G.m.b.H.” w Witnicy, które przejął 10.08. z rąk sowieckich, w 02.1946 uruchomił Zakłady Przemysłu Ziemniaczanego, z funkcji zrezygnował w 03.1946, by w 09.1946 wyjechać wraz z żoną i synem Piotrem do Paryża, po rozwodzie, ok. 1956, żona z synem wróciła do kraju, on wyjechał do matki w Kalifornii.

[5] Do 1935  Maschinenfabrik und  Eisengießerei K. Schmidt.  Wg Czesława Wankowskiego, autora pierwszej monografii ZM, fabryka objęła też  obiekty warsztatów naprawy samochodów Richtera. Oba zakłady zostały formalnie znacjonalizowane dopiero 8.02.1947. W 1947  Zakłady Mechaniczne przeniosły się na ul. Przemysłową, zaś obiekty przy Fabrycznej od 1955 r. należały do „Zrembu”.

[6] Skądinąd nieznany, ale nazwisko – tak. Organizatorem rdzeniarni był – wg Henryka Ankiewicza, „Szkice gorzowskie”, s. 42, 71  – Tadeusz Lasecki, w innym miejscu wspomniany przez niego jako Marian Lasecki, z kolei Stanisław Lasecki podpisał w 1948 wniosek o rejestrację ZKS „Metalowiec”. Być może był jednym z nich

[7] Kazimierz Chmura (1914-1986), starszy brat Józefa, z którym 8.05.1945  przybył z Kołomyi, był pierwszym kierownikiem personalnym, w 1950 przeniesiony na analogiczne stanowisko w Dyrekcji Budowy  Fabryki Włókien Sztucznych, a 31.10.1950 – do OZ PGR w Gorzowie, w 1953-1960 – pracował w PGR$ Stanowice, w 1957 został kierownikiem zakładu budowlanego w PGR  Kowalów, od 1960 na rencie; należał za założycieli „Stali”.  

[8] Józef Chmura (1921-1978), później był zastępcą kierownika i kierownikiem Działu Zaopatrzenia, w 1970 pozostawał starszym ekonomistą w tym dziale, pełnomocnikiem do spraw gospodarki surowcami wtórnym, Jego córka Krystyna Dzyga-Walkowiak uchodzi za pierwszą rodowitą gorzowiankę

[9] Bolesław Bibrowicz (1898-1968), pochodził z Poznania, jego synem był Bożydar Bibrowicz, znany działacz z Siedlic..

[10] „Zjazd sołtysów pow. gorzowskiego”, „Ziemia Lubuska” nr 3 z 20.10.1945. Artykuł o fabryce traktorów, został opublikowany pod odrębnym tytułem „Ziemi nie może czekać. Potrzebujemy traktorów” na stronie 2  tygodnika i podpisany inicjałami J. J. [= Janina Jaczewska],

[11] W 1925 była to posesja należąca do firmy WUMAG ze Zgorzelca, która zajmowała się likwidacją resztek fabryki Pauckscha, na niezabudowanej dotąd posesji nr 56 zbudowano willę, w której zamieszkali dwaj dyrektorzy Friedrich Oppermann i Willibald Spielvogel, w domu pod nr 57, gdzie od 1903/07 restaurator Ludwig Hemp prowadził restaurację „Neue Welt”, urządzono mieszkania dla robotników fabryki. W 1947 Stacja Traktorów został przekształcona w ośrodek Technicznej Obsługi Rolnictwa, który w końcu lat 50. został wchłonięty przez GZPML,dziś  przy Kosynierów Gdyńskich 56 znajduje się spółka „Gomad”.

[12] „Ziemia Lubuska” nr 6 z datą 11.11.1945 r. 

[13] Augustyn Michalik, skądinąd nieznany, może tożsamy z powstańcem śląskim (* 1900) z Brzezinki, może to on – zam. w  Królewskiej Hucie [= Chorzów], Szpitalna 18 – wspomniany na liście dłużników, opublikowanej w 1931 na łamach „Górnośląskich Wiadomości Gospodarczych”,  wśród tych, którzy złożyli sądowi przysięgę wyjawienia majątku; na funkcji dyrektora do 07.1947, czyli do likwidacji Państwowego Przedsiębiorstwa Traktorów i Maszyn Rolniczych, w 1955 odznaczony na wniosek ministra rolnictwa „Medalem X-lecia PL”.

[14] Drugą część obiektów zajęła później „Agroma”.

[15] Zenon Bauer w cytowanej  już pracy (s. 28) stwierdził błędnie, iż Zakłady Sprzętu Mechanicznego powstały w Gorzowie w 1945 r. jako przedsiębiorstwo naprawy traktorów i sprzętu rolniczego. Biorąc pod uwagę sukcesje tradycji, niewiele się pomylił.

[16] Wacław Marzec, pracownik „Ursusa” i działacz Związku Zawodowego Metalowców i PPS, w.10.1948 został przedostatnim przewodniczącym Rady Powiatowej PPS (na funkcji tej tylko miesiąc), podpisał też w 1948 wniosek o rejestrację ZKS „Metalowiec”, dalszy los nie jest znany,

[17] Franciszek Purat (*1904), ukończył 2 klasy szkoły technicznej, z zawodu tokarz metalowy, pracownik „Ursusa”, działacz Związku Zawodowego Metalowców i  członek PPR, w 1948 był członkiem KM PPR, wytypowany do KD PZPR Południe, 5.04.1949 złożył ślubowanie jako radny MRN, dalszy los nie jest znany.

[18] Państwowe Zakłady Inżynierii, znane także pod skrótem „PZInż”, również jako marka wielu pojazdów, państwowy koncern przemysłowy, powstały w 1928, a wg niektórych opracowań – już w 1924, który w 1928 wchłonął Centralne Warsztaty Samochodowe (CWS), w 1930 firmę „Ursus”, podlegał administracji wojskowej i pracował ma rzecz wojska, produkując także cywilne ciągniki i samochody.

[19] Jan (Stanisław) Kocot (1912-1977), absolwent Szkoły Podchorążych Rezerwy z 1938, było dwukrotnie dyrektorem zakładów: do 03.1951 i w 1957-1961, pracując zapewne w międzyczasie w „Stilonie”, a w 1965-1968 kierował  „Gozametem”; był działaczem sportowym i kultury, członkiem społecznego komitetu budowy pomnika Mickiewicza.

[20] Zajmowały je do 1955, kiedy na Fabryczną przeniosły się  Zakłady Remontowo-Montażowe Przemysłu Materiałów Budowlanych, późniejszy „Zremb”.

[21] Kolejny lapsus, pokutujący przez cały powojenny okres, fabryka ta nigdy nie produkowała kabli tylko liny, a kabel to nazwa lin morskich (stąd morska jednostka odległości – kabel) z czasów nim rozwinął się przemysł elektryczny.

   
© SPK KAMIENICA